czwartek, 28 lipca 2016

Jak się wszystko zaczęło ciąg dalszy...

A jednak...zainteresowała was moja historia,tak więc zapraszam na ciąg dalszy...
Po powrocie do polski poszłam  do klasy maturalnej, skupiłam się na nauce, ale w głowie siedziała mi Grecja i Wasilis. Wtedy nie było jeszcze tak ogólnodostępnego internetu, tak więc kontaktowaliśmy się przez smsy , telefonicznie oraz listownie! Moi rodzice sceptycznie do tego podchodzili, zresztą ja sama też, chociaż bardzo chciałam...No i przyszła matura..wymyśliłam sobie, że po skończeniu liceum pojadę na rok do Niemiec jako Au-Pair podszlifowac język gdyż myślałam o germanistyce. Ale najpierw były wakacje i...Grecja. Pojechałam do znajomych moich rodziców, tak jak i rok wcześniej, tyle ze sama na cały miesiąc. Wasilis już wtedy nie pracował  w kasynie w Salonikach, wrócił do domu do Omolio i pracował w fabryce.
Dlatego też widywaliśmy się tylko w weekendy. Pierwsze nasze spotkane po roku odbyło się dokładnie w tym samym miejscu ...możecie sobie wyobrazić jak bardzo biło mi serce jak na niego czekałam..To były moje najlepsze, a zarazem najgorsze wakacje, bo w ten czas jak Wasilis był u siebie to mi się strasznie nudzilo samej,znajomi rodziców u których się zatrzymałam, pracowali i byłam zdana sama na siebie. 
Po około dwóch tygodniach Wasilis zabrał mnie na mini wakacje na pole kempingowe „Armenistis” na Halkidiki...To były nasze pierwsze razem spędzone dni. Pamiętam,że potem zawsze śmialiśmy się wspominając to bo...Wasilis to ogólnie jest niejadek, a już śniadań to w ogóle nie je. Tak więc on zaczynał być głodny po południu,a mnie już ssało w żołądku...wiadomo jak to jest na początku, trochę się krępowałam może, a on nie pytał czy jestem głodna...no ale po 2 dniach już mu powiedziałam bo chyba bym  głodu umarła. Ogólnie bardzo mi się podobało, codziennie jeździliśmy na inna plażę..Ale parę dni i Wasilis znowu musiał wracać do pracy a ja zostałam sama. Wreszcie pod koniec mojego pobytu w Grecji, zaproponował mi, ze weźmie mnie na weekend do siebie do domu.Niestety w Grecji nie ma tak jak w Polsce, że przyprowadza się dziewczynę czy chłopaka od razu do domu, szczególnie na małych wsiach bo...to zobowiązujące i co by ludzie powiedzieli :-) Możecie sobie wyobrazić jak się bałam tego spotkania z grecką rodziną, przed oczami miałam sceny z filmu „Moje wielkie greckie wesele”...No i w końcu nadszedł ten dzień..Przyjechał po mnie i pojechaliśmy do Omolio, zobaczyłam piętrowy dom ze schodami na zewnątrz. Na pierwszym piętrze, pomiędzy surowymi scianami, Wasilis miał swój pokój i łazienkę , wtedy bym jeszcze nie przypuszczała, ze to będzie moje przyszłe mieszkanie.
Wtedy też pierwszy raz zobaczyłam mamę Wasilisa- Katinę, sięgała mi zaledwie do piersi, przyniosła lody i powiedziała łamaną angielszczyzną : „beautiful girl”. Od razu zapadła mi w serce. Poznałam tez nieco surowego z wyglądu tatę Thanasisa oraz jeszcze surowszą babcię Athinę. Ogólnie czas spędzaliśmy sami, jeżdżąc na plaże, oglądając okolice, wychodząc do knajp...Bardzo mi się to podobało. Najśmieszniejsze było jak pierwszy raz chcieliśmy wyjść wieczorem do knajpki w Omolio i chciałam go wziąć za rękę...Delikatnie uświadomił mi, że to nie wypada...A ludzie patrzeli na mnie co najmniej jak na kosmitkę. Rawie nic nie rozumiałam...Dziwne uczucie. Teraz po latach sobie myślę, że to musiała być niecodzienna sytuacja również dla całej rodziny, że nie spodziewali się jaka będę i co z tego będzie. A jednak przyjęli mnie serdecznie i ciepło.
Niestety kolejne wakacje dobiegly końca,a ja byłam coraz bardziej pewna,że to jest to czego chcę w życiu...cdn


 

środa, 20 lipca 2016

Tak się zaczęła moja przygoda z Grecją


Ponieważ nie mieszkam już na greckej wsi i nie mogę was uszcześliwiać opisując bieżące aktualności,pomyślałam ,ze możne miło 
by było opowiedzieć wam jak się moja przygoda z Grecją zaczęła. Przez przypadek na przełomie roku 1989 i 1990 moi rodzice trafili
do Grecji na miesiąc do pracy - obierania pomarańczy. Poznali tam znajomych, dzięki którym jak miałam 11 lat mogłam pojechać aż na miesięczne wakacje do Grecji.
To było w 1995 roku, byłam tam z bratem i mamą w miejscowości Nea Potidea na Chalkidiki. Byłam tam później po latach gdyż bardzo mile wspominam te
wakacje. Wtedy nauczyłam się pływać, a jak wróciłam do Polski to moje włosy były białe od słońca, a skóra czekoladowa!
Wtedy też na spacerze powiedziałam do mamy: "Wiesz, ja tutaj kiedyś będę mieszkać". Takie długie wakacje zaliczyłam później za kolejne 2 albo 3 lata.
Później długo nie byłam w Grecji i wróciłam tam znowu z mamą i bratem dopiero w 2001 roku, po trzeciej klasie liceum. Oczywiście było pięknie- morze, plaża, dużo wolnego czasu,
ale tez jak to bywa w tym wieku tęskniłam za znajomymi w Polsce. Po jakimś czasie już bardzo mi się nudziło...pewnej niedzieli po południu poszłam znudzona na plażę, która była po przeciwnej stronie ulicy.
I wtedy zobaczyłam Wasilisa!Od razu mi się spodobał i uśmiechał się do mnie.Kiedy postanowiłam pójść do domu, wstał i śledził mnie wzrokiem. Kiedy wyszłam na balkon, zawołał mnie żebym zeszła na dół.
Trochę się bałam...od razu zaczął ze mna rozmawiać po angielsku i zapytał czy nie poszłabym z nim na kawę. Byłam w stroju kąpielowym, także powiedziałam, że owszem ale nastepnego dnia.
Mama i znajomi u których mieszkaliśmy oczywiście nie byli zbytnio zadowoleni z tego faktu i musiałam się nasłuchać! Następnego dnia się szykowałam i malowałam, a on...przyjechał w plażowych spodenkach.
Mama przykazała mi ,że mogę z nim iść na kawę pod warunkiem ,ze będzie widzieć z balkonu jego samochód. Tak tez było, poszliśmy na kawę, a potem na plażę.
Na sam początek mnie okłamał, powiedział, że ma 24 lata, a miał. Oczywiście potem się to wyjaśniło: bał się, ze mu ucieknę jak się dowiem, że ma 28 , a ja 18. Dodatkowo na początku powiedział mi, ze się nazywa Billy- pomyślałam sobie, że nie może być żeby grek miał takie imię
(później się dowiedziałam,że grecy lubią sobie tak swoje imiona zmieniać )  Ale było już za późno.Bardzo miło spędziłam ten ostatni 
tydzień w Grecji. Wasilis pracował wtedy w kasynie w Salonikach jako parkingowy. Po tym tygodniu wcale nie uśmiechało mi się wracać do Polski, byłam zakochana i nie wiedziałam co z tego wszystkiego będzie...cdn